Archiwum 15 stycznia 2014


sty 15 2014 dzieciństwo
Komentarze (0)

Wczoraj o godzinie 15 postanowiłam rozstawić z rozmachem deskę do prasowania i zlikwidować piętrzący się stos świeżo wypranych ubranek dziecięcych. Ażeby mieć mojego miglanca na oku, wsadziłam go do bujaczka i puściłam mu piosenki dla dzieci. Najpierw te "nowoczesne". Po 10 minutach słuchania miałam ochotę wyrzucić źródło muzyki przez okno. Zmieniłam więc płytę na piosenki których sama-osobiście słuchałam w dzieciństwie- piosenki Natalki (Kukulskiej). Od razu lepiej. Wesoły, ale mądry tekst, nie-gryząca-w-ucho muzyka. Wtedy to, nad moją deską do prasowania (swoją drogę prezentem urodzinowym) naszła mnie refleksja na temat dzieciństwa. Czemu dzisiejsze dzieciństwo jak dla mnie nie jest dzieciństwem jako takim? Miliony kreskówek w telewizji, w każdej obraz zmienia się zazwyczaj bardzo szybko, większość tworzona komputerowo. Nie ma już tych pięknych i prostych obrazków jak  kiedyś w "Zaczarowanym Ołówku", nie ma bajek kukiełkowych, a jeśli są, to kukiłku są już zbyt głęboko "podrasowane". Piosenki dla dzieci gryzą w ucho i nie uczą niczego mądrego. Kiedy byłam mała słuchałam Natalii Kukulskiej na płycie winylowej, uczyłam się jej piosenek na pamięć i co nieco mądrego w głowie jednak zostało- wystarczy posłuchać Beksy, Włóż różowe okulary czy Mała Smutna Królewna. Co teraz pamiętają i śpiewają dzieci? Piosenki z reklam telewizyjnych lub piosenki wiele od nich starszych wykonawców, którzy śpiewają o za bardzo dla nich poważnych tematach. I do tych też wykonawców chcą się upodobnić- do wychudzonej anorektyczki, przeklinającego rapera, ubranej w kusą spódniczkę opalonej na solarium lali lub też  kobieco wyglądającego facecika w ulizanych włoskach. Spójrzmy prawdzie w oczy- na ile każda matka chciałaby żeby jej dziecko stało się kimś takim? Ja słuchając Kukulskiej miałam ochotę być grzeczniejszą, wesołą dziewczynką, rozwijała się moja wyobraźnia. Nie wspomnę nawet o zabawkach- uważanych obecnie za błogosławieństwo- ach bo kiedyś można było kupić Barbi i klocki lego tylko w Pewex-ie, a teraz można w każdym markecie. W związku z  czym rodzice i dziadkowie z czasów PRL biegną szybko do sklepu aby obsypać swą pociechę tuzinami różowych laleczek lub figurkami potworów z bajek. Zgroza. Mam nadzieję, że moda na vintage rozszerzy się z mebli i ubrań, na wychowanie...